„Moda jest dla mnie sztuką, a wszystkie moje projekty rodzą się z inspiracji. Tworzę suknie, które mają podkreślać najważniejsze chwile w życiu. Każda koncepcja jest niepowtarzalna i stanowi krok w mojej podróży poza granice kreacji. Każdą projektuję z równie głębokim zaangażowaniem”. – Sylwia Romaniuk
Sylwia Romaniuk (fot. 1)
Sylwia Romaniuk (fot. 2)
Jest Pani mamą dwóch cudownych chłopców. Jak łączy Pani życie rodzinne z zawodowym?
Prowadzenie własnego Atelier pochlania bardzo dużo czasu oraz energii. Sesje zdjęciowe, projektowanie nowych kreacji czy ciągle poszukiwanie ścieżek rozwoju narzuca tempo, które momentami staje się zawrotne. Wtedy z pomocą przychodzi moja rodzina. Jest jednocześnie wsparciem oraz spokojem, który pozwala mi złapać balans, dystans i chwile oddechu. Myślę, że życie zawodowe i rodzinne w moim przypadku bardzo się przenika jednak mąż, dzieci i najbliżsi zawsze będą na pierwszym miejscu.
Wiemy, że po kreacje Sylwii Romaniuk sięga coraz więcej klientów z zagranicy. Czy w związku z tym planuje Pani ekspansję na rynki międzynarodowe?
To prawda, wśród kobiet noszących moje kreacje odnajdziemy Rosjanki, Brytyjki czy mieszkanki Zjednoczonych Emiratów Arabskich. O planach wolałabym nie mówić zbyt wiele, wolę opowiadać o efektach. Niemniej jednak po sukcesie Fashion Week w Dubaju propozycje spływają z całego świata i staramy się je dobierać tak, aby jak najbardziej były zgodne z założeniami naszej marki.
Który ze światowych projektantów, muzyków lub artystów miał największy wpływ na Pani twórczość?
Na moją obecną wizję świata, projektów miała wpływ bardzo duża liczba artystów. W muzyce jest to Fryderyk Chopin. Z jego utworami po raz pierwszy miałam styczność jako kilkuletnia dziewczynka. Romantyczne i przenikające melodie towarzyszą mi do dzisiaj i zapewniam, że niektóre z moich sukni tworzone były właśnie podczas dźwięków tych kompozycji. Na pewno malarstwo Rubensa zakorzeniło we mnie pasję do tworzenia ubrań dla prawdziwych, pewnych siebie kobiet.
Nie od dziś wiadomo, że pomimo postępu czasu kobietom wciąż jest nieco trudniej odnosić sukcesy w biznesie. Jak odnajduje się Pani w tej rzeczywistości?
Nikt nie mówił, że będzie łatwo. Czy to wystarczający powód, aby nie realizować swoich marzeń? Na pewno nie dla mnie. Myślę, że moją siłą jest to, że realizuje swoją pasję. Codziennie tworzę, spełniam się jako artystka oraz mama dlatego łatwiej mi iść przez życie jako pewna siebie kobieta z jasno wyznaczonym celem.
Atelier Sylwii Romaniuk znajduje się w pięknej, zabytkowej kamienicy przy Alejach Ujazdowskich w Warszawie. Co przesądziło o tejże lokalizacji?
Miejsce jest wyjątkowe. Pomimo pięknych wnętrz oraz niespotykanego już niestety klimatu jest z nim związana pewna historia. Gdy odwiedziłam tę kamienicę po raz pierwszy, zauważyłam, że nad wejściem znajdują się cztery rzeźby kobiet podtrzymujących na swoich barkach balkon. Silne, niezależne a przy tym kobiece i zmysłowe. Dokładnie takie jak kobiety, dla których projektuję. Stąd wybór miejsca nie tylko ze względu na bardzo dobrą lokalizację, czy unikalne wnętrza, ale i na symboliczny charakter.
Uważa Pani, że istnieje ideał kobiecości?
Kobiecość to coś, co nosimy w sobie. To poczucie delikatności, zmysłowości i eteru, który roztaczamy wokół siebie. Taki blask mamy tylko my, kobiety. Stanowi on o naszej wyjątkowości. Kanony piękna zmieniały się na przestrzeni lat wielokrotnie i dostosowywały się do trendów. Siła i wewnętrzny urok pozostaje na zawsze.
Czy Pani projekty nie są zbyt odważne dla polskich realiów?
Polki mają cudowny styl. Dzięki podróżom po świecie z czystym sumieniem mogę przyznać, że nasze wyczucie trendów nie ustępuje Francuzkom czy Włoszkom. Idziemy cały czas do przodu, otwieramy się na nowe smaki, wystroje czy zapachy. Tak samo jest z modą. Staram się pomóc w odczarowaniu szarych ulic. Tworzę sny, które spełniają się w rzeczywistości. Zycie to bajka, sprawmy, aby była jak najpiękniejsza!