NA MYŚL O ŻYCIU ZAWSZE MA UŚMIECH. NIC TAK JEJ NIE CIESZY JAK DŹWIĘK BUDZIKA Z RANA.
OGROMNĄ RADOŚĆ ŻYCIA CZERPIE Z TEGO, ŻE PO PROSTU JEST.
JEDNA Z NAJWIĘKSZYCH OPTYMISTEK – EWELINA GAWLIK.
ROZMAWIA WIOLA WRZESIŃSKA
Czy szczęście jest proste?
Bliższe jest mi powiedzenie, że szczęściu trzeba pomagać. Jest wiele możliwości, by poczucie szczęścia towarzyszyło nam na co dzień. To często kwestia nastawienia. Szczęście… Jeden powie, że ważne jest zdrowie. Inny, że miłość. Ktoś inny, że dająca spełnienie praca. To mogą być ważne składowe szczęścia, pod warunkiem, że umiemy je dostrzec i cieszyć się nimi. Szczęście to stan ducha i ciała. Jednym z czynników, który utrudnia człowiekowi dotarcie do szczęścia jest życie w pośpiechu. Wpadamy w tę pułapkę, jeśli chcemy zbyt dużo – dóbr, wrażeń, prestiżu. Chcemy awansować, kupić nowe auto, pojechać na wczasy all inclusive, spłacić kredyt. Pracujemy coraz dłużej by móc konsumować i nie dostrzegamy,
że konsumujemy zamiast żyć. Bo w końcu nawet na to zostaje nam niewiele czasu. Spędzamy go stojąc w korkach, w weekendy oglądając ciurkiem odcinki ulubionego serialu. Pośpiech i związany z nim stres ogranicza, gdyż nie daje przestrzeni na rozwój i refleksję. W pośpiechu trudno delektować się przyjemnościami, odpocząć, czy znaleźć czas na pielęgnowanie przyjaźni i relacji z bliskimi. Dla mnie na
poczucie szczęścia zasadniczy wpływ mają pozytywne relacje z ludźmi. Te relacje i ta dobra energia, czy uśmiech dają mi wsparcie w trudnych chwilach, poczucie bezpieczeństwa, a przede wszystkim bezinteresowną radość jaką czuję, gdy mogę komuś pomóc lub kogoś obdarować. Dawanie sprawia
znacznie większą satysfakcję niż branie! Obdarowujmy więc nie tylko bliskich, ale wszystkich, których spotykamy na swej drodze. I nie muszą to być pieniądze, po prostu darujmy wsparcie, rozmowę czy uśmiech.
Czym jest dla Ciebie Twój własny optymizm?
Ja przede wszystkim z każdej, nawet jakby się wydawało innym beznadziejnej sytuacji, potrafię „wywalić” pozytywy – te detale i takie nauki, których inni nie dostrzegają. To często trudność dla innych, lecz ja zawsze staram się ze złego zrobić dobre. Oczywiście nie mówię tu o tragediach życiowych, ale w zwykłych, codziennych sprawach dla mnie nigdy nie jest czarno. Słońce jeśli zachodzi to na chwilę. Przecież chmury
są ruchome i znikają z prędkością wiatru, raz szybciej raz wolniej, ale zawsze!
Czy zawsze myśleć pozytywnie to zdrowo? Czy jednak zdarzają się takie sytuacje, że należy okazać więcej racjonalizmu?
Zawsze jestem optymistką i zawsze staram się myśleć racjonalnie. Więc dla mnie jedno drugiego nie wyklucza. Optymiści to nie zatraceni głupole. To po prostu osoby, które lubią uśmiech, które szukają wyjść z różnych sytuacji, a przede wszystkim porażki traktują jako lekcje, a nie koniec świata. A propos zdrowia to jest przebadane naukowo, że optymiści mniej zapadają na choroby o podłożu psychicznym czy
krążeniowym przez to, że potrafią z tego czarnego zrobić chociażby szare:) Optymiści mają większe szanse także na wyzdrowienie.
Czy w biznesie optymizm się opłaca?
Optymizm to przede wszystkim uśmiech i pogoda ducha. Więc oczywiście, że się opłaca. Ja zawsze dzięki swojej serdeczności zyskuję więcej. I tak samo jest w strefie biznesowej. Gdyby nie moje optymistyczne podejście znacznie trudniej byłoby mi nawiązywać nowe relacje czy utrzymywać te, które już mam. Wiem, że nie wszyscy są optymistami, bo optymizm to szczególny dar, ale do nabycia. Wystarczy chcieć, otworzyć się, otaczać się fajnymi ludźmi, nie tracić zbyt dużo energii i czasu na kontakty, których nie czujemy lub w których dosłownie się męczymy. Z takim podejściem w biznesie się kręci! 😉
W jakiej sytuacji pomógł Ci optymizm?
Mnóstwo jest takich sytuacji, ale bardziej skupiając się na ludziach, za dowód podam fakt, że moja ksywka to Pozytywka. Tak do mnie mówią znajomi. Podobno daję sobą tyle radości, ładuję innym baterie.
Co się dzieje kiedy spadają Ci różowe okulary?
Mam zawsze zapasowe w torebce – żółte:) Na poważnie to nie jest tak, że u mnie wszystko jest różowo. Ale na pewno jest tak, że dzięki temu podejściu do życia jakie mam – dzięki optymizmowi – jest mi łatwiej.
A kiedy już dopadnie ten czas nie „na różowo”?
Jak każdego z nas i mnie spotykają ciężkie chwile, gorycz takiego zwykłego codziennego życia. Przez moją nad wyraz dużą empatię do ludzi często cierpię wewnętrznie, ale nie trwa to długo. Wyciągam lekcje życia i idę dalej. Potrzebuję
znacznie więcej czasu na poradzenie sobie z utratą bliskich. Bardzo przeżyłam śmierć mojego tatusia, był dla mnie zawsze drogowskazem, wzorem pracowitości i też wielkim optymistą! Tata to ja – wypisz, wymaluj. Ciągle za nim tęsknię, choć to już 5 lat. Brakuje mi go fizycznie – uścisku dłoni, dotyku, głosu, bo mentalnie on jest ze mną cały czas.
Kiedy mam gorsze dni to czuję jakby mi dawał kopa i mówił: idziesz dalej, podnoś głowę i idziesz. No więc idę!
„Gdy w domu jest radość, uśmiech, szacunek, bliskość, pomoc i wsparcie, człowiek dorasta na tych fundamentach i nie może później być ponurakiem i pesymistą.„
Z czego cieszysz się w życiu najbardziej?
Rodzina jest moją dumą i największą radością! Dla moich dzieci i mojej wnuczki poświęcę wszystko, zrobię wszystko i rzucę wszystko, nieważne gdzie jestem i czym się zajmuję. Wystarczy jeden telefon.
Jak postrzegasz pesymistów?
Jest mi ich szkoda. Żal mi smutnych ludzi. Często zastanawia mnie co musiało się spotkać w życiu takiego człowieka lub czego musiał doświadczyć, z czym strasznym się zmierzyć, że brak u niego uśmiechu. Pesymiści są w 90% smutni, zawsze narzekają, wszystko widzą w czarnych barwach, choć gdy pytam o argument to ich brak. Ja myślę, że taką postawę wynosi się z domu. Gdy w domu jest radość, uśmiech, szacunek, bliskość, pomoc i wsparcie, człowiek dorasta na tych fundamentach i nie może później być ponurakiem i pesymistą.
Jakie masz marzenia?
Nie mam szczególnych marzeń. Po prostu chciałabym być zdrowa. Gdy mam zdrowie to mam energię. Choć nawet gdy boli śmieję się przez łzy 🙂 A wiem co mówię, bo jestem po dwóch operacjach kręgosłupa i po leczeniu onkologicznym.
I idziesz dalej! A gdybyś miała zaistnieć w świecie filmu to w jakiej roli się widzisz? 🙂
Jeśli miałabym zagrać w filmie to zdecydowanie rolę walecznej, nieugiętej kobiety! Moją ulubioną aktorką jest Sandra Bullock, która wciela się w takie wojowniczki, ale też jest świetna w komediach. I to właśnie taka ja.
Wspaniała! Dziękuję za rozmowę.