Zbigniew Szydłowski posiada prawie 30 letnie doświadczenie zawodowe. Właściciel firmy Business Adviser, która zajmuje się kojarzeniem partnerów biznesowych, doradztwem finansowym i prawnym. Współwłaściciel kancelarii radców prawnych j.z. Szydłowscy, którą prowadzi razem z żoną Joanną oraz partner kancelarii Vindigo, pomagającej osobom, które pozostają bezbronne wobec różnych instytucji, takich jak banki (chf), czy też takich, w których niezbędne jest wdrożenie procesu restrukturyzacji.
Ze Zbigniewem Szydłowskim doradcą biznesowym i restrukturyzacyjnym, radcą prawnym, przedsiębiorcą, rozmawia Katarzyna Bińczyk
Zbigniew Szydłowski
Jest Pan przedsiębiorcą, radcą prawnym, doradcą restrukturyzacyjnym i doradcą biznesowym. Jakimi zasadami i wartościami kieruje się Pan w pracy zawodowej?
Zawsze powtarzam, że życie jest proste, tylko ludzie je niepotrzebnie komplikują. Jestem osobą wierzącą, stąd też uważam, że wystarczy przestrzegać 10 przykazań, by nasze życie stało się łatwiejsze dla nas i otoczenia. Ponadto od wielu lat uprawiam różne dyscypliny sportu, w tym sztuki walki. Sport nauczył mnie pokory, szacunku do drugiego człowieka oraz cierpliwości w dążeniu do celu. Moja maksyma to „nigdy się nie poddawaj”. Cenię również zwykłą ludzką uczciwość i szczerość – tak zostałem wychowany przez moich rodziców. Tymi cechami kieruje się więc zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym. To spowodowało, że wielu ludzi obdarzyło mnie zaufaniem.
Czy optymizm jest wg Pana również istotny w biznesie?
Bezwzględnie tak. Przede wszystkim trzeba wierzyć w to, co się robi. Naukowo jest stwierdzone, że ludzie uśmiechnięci żyją dłużej. Poza tym mając w sobie wewnętrzny optymizm znacznie więcej można osiągnąć zarówno w sferze biznesu, jak i w codziennym życiu. Jeżeli w coś wierzymy i dążymy do tego, to zbliża nas to do sukcesu!
Prowadzi Pan kilka profesji. Czy one się łączą?
Powiem więcej, te profesje wzajemnie się uzupełniają. Jestem prawnikiem, licencjonowanym doradą restrukturyzacyjnym, ale również przedsiębiorcą. Wiedza prawnicza i finansowa pozwala mi pełnić różne funkcje, a także pomaga mi w byciu przedsiębiorcą. Ponadto jako doradca restrukturyzacyjny przeprowadziłem ok. 40 postępowań układowych i upadłościowych, gdzie na ich bazie powstały solidne firmy, w których po wielu latach zawsze jestem mile widziany. Te wszystkie doświadczenia zawodowe wzajemnie na siebie oddziałują, poszerzając moją wiedzę i kwalifikacje. Zawsze podkreślam, że jestem praktykiem, a nie teoretykiem, który łączy wiedzę prawniczą i inwestycyjną z wykonywaniem funkcji zarządczych. Oprócz tego, a może przede wszystkim… Jestem normalnym człowiekiem.
Pochodzi Pan z niewielkiej miejscowości. Jakim miastem jest Sieradz? Czy łatwo jest tam odnieść sukces?
Przede wszystkim jest to piękne miasto z wieloma tradycjami, dlatego wszystkich serdecznie do niego zapraszam.
Wielu moich klientów, a teraz już przyjaciół, którzy również odnieśli sukces jest z Sieradza np. Andrzej Wodzyński, właściciel Grupy Tubądzin. To świadczy tylko o tym, że jeżeli ma się dobry pomysł i trafnie się zainwestuje, to małe miasto nie jest przeszkodą w odniesieniu sukcesu, a wręcz przeciwnie. Ja osobiście prowadzę też działalność w Warszawie i Łodzi.
Co Panu daje największą satysfakcję w pracy zawodowej?
Największą satysfakcję mam z tego co daję, niż z tego co biorę. Stąd też bezinteresownie pomagam ludziom potrzebującym, niezależnie od tego, czy zostali skrzywdzeni przez urzędników państwowych, pracodawcę, korporację czy przez bank. Zawsze powtarzam, że przychodzą do mnie ludzie jak do lekarza, po pomoc. Posiadam wiedzę prawniczą i finansową, a także zasiadam w zarządach i radach nadzorczych firm, dlatego mam szerszy pogląd na wiele spraw. Świetnie czuję się podczas prowadzenia negocjacji. Pomagając zawsze stoję po stronie słabszego, bezbronnego człowieka, który w walce z silniejszą instytucją finansową, korporacją czy machiną urzędniczą czuje się bezradny. Jak wygram z „dużym”, a zarazem pomogę „małemu i słabemu”, to czuję największą satysfakcję.
Czy w Partnerskiej Kancelarii Vindigo zajmują się Państwo tego typu sprawami?
Zdecydowanie tak. W Kancelarii Partnerskiej Vindigo, którą prowadzę z partnerem biznesowym Adamem Pietrakiem pomagamy właśnie takim osobom. Od ponad trzech lat prowadzimy m.in. sprawy osób, które mają kredyt we frankach. Jest ich aktualnie ponad 350, a ich liczba ciągle wzrasta. Udzielamy bezpłatnych porad, analiz, sporządzamy raporty. Jesteśmy wyróżniającą się kancelarią, wystarczy wejść na stronę SBB Nawigator – zakładka „wizytówki kancelarii”, żeby przekonać się jaką mamy opinię. Prowadzimy sprawy dla klientów z całej Polski, w tym sprawy poliso lokat, GetBacku, oddłużamy klientów, restrukturyzujemy, a jeżeli nie ma innego wyjścia pomagamy w ogłoszeniu upadłości konsumenckiej.
Jest Pan nie tylko prawnikiem, ale i doradcą biznesowym, któremu zaufało wielu ludzi sukcesu. Z jakimi partnerami biznesowymi Pan współpracuje? Czym zaskarbił Pan sobie ich zaufanie?
Nie chcę, żeby to źle zabrzmiało, ale przede wszystkim mam szeroką wiedzę merytoryczną z zakresu prawa spółek handlowych, prawa bankowego, zarządzania, restrukturyzacji, czy inwestowania w nieruchomości. Współpracuję z wieloma poważnymi inwestorami, takimi jak: Andrzej Wodzyński (Grupa Tubądzin), Mariusz Golec (Grupa Wielton), Marcin Socha Jakubowski (Aerotunel. Fly Spot, Deepspot), Konrad Pokutycki (BSH Hausgeräte GmbH) i wieloma innymi. To osoby, które osiągnęły wielkie sukcesy i są moją najlepszą rekomendacją. Ale co jest dla mnie najważniejsze – zarówno zawodowo jak i prywatnie hołdują takim samym wartościom oraz tradycjom jakim ja, czyli: rodzina, dobro, zwykła ludzka uczciwość, transparentność, przejrzystość. Dla mnie najważniejsze jest, że ciężką pracą, uczciwością, dobrym przygotowaniem zawodowym zaskarbiłem sobie zaufanie tych, którzy z całą pewnością mogą o sobie powiedzieć ”ludzie sukcesu”.
Co jest dla Pana miarą sukcesu?
Przede wszystkim to, że mam szczęśliwą rodzinę: wspaniałą żonę Asię, która również jest prawnikiem oraz troję cudownych dzieci (Anię, Jacka i Antosia).
Ponadto otacza mnie dobrze wykwalifikowany zespół pracowników oraz współpracowników, dzięki którym tworzymy rodzinną, a nie korporacyjną atmosferę i pomagamy innym ludziom. Sukcesem jest dla mnie również fakt, że przychodzą do mnie klienci od kilku pokoleń: od dziadka, przez syna, po wnuka. Dla mnie jest to ogromny sukces! Współpraca z dużymi firmami, to wypadkowa mojej ciężkiej pracy, wytrwałości i konsekwencji w działaniu. Gdzieś przecież trzeba zarabiać… (śmiech).
Charakteryzuje Pana bogate doświadczenie zawodowe. Czym powinny kierować się osoby poszukujące dobrego prawnika? Na co warto zwrócić uwagę?
Jeżeli prawnik daje 100% gwarancji, że daną sprawę wygra, to powinna się każdemu zapalić „czerwona lampka”. Na ogół większość spraw ma charakter wielowątkowy i nigdy nie da się wszystkiego przewidzieć. Stąd też klienta należy uczciwie o tym poinformować. To dotyczy zarówno klientów, którzy przychodzą do mnie jako prawnika, jak i klientów, którzy przychodzą do mnie jako do doradcy inwestycyjnego. Przedstawiając klientowi swoje stanowisko, czuję się odpowiedzialny za to co mówię, piszę i robię. Myślę, że takie podejście sprawia, że ludzie to doceniają.
Jaki jest Pana przepis na sukces?
Róbmy swoje, ale trzymajmy się pewnych zasad i wartości zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym. Nie poddawajmy się, walczmy do końca. Bądźmy uczciwi i jeżeli coś możemy zrobić to zróbmy najlepiej jak to możliwe, jeżeli coś jest niemożliwe, to odpuszczajmy. Nie każdy cel jest możliwy do osiągnięcia. Obiecujmy to, co jest realne i możliwe. Miejmy ogromny szacunek do drugiego człowieka. I pamiętajmy… „Dobro zawsze wraca!”